12 lat więzienia za zabójstwo; prokurator wnioskował o 25 lat
"Oskarżonego Adriana M. uznaję winnego popełniania zarzucanego mu czynu i skazuję go na karę 12 lat pozbawienia wolności" - ogłosiła sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka.
Sąd podkreślił w uzasadnieniu, że "oskarżony musiał mieć świadomość, że uderza pokrzywdzonego nożem, ponieważ ten nóż wyrzucił".
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło rok temu po godz. 23 przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie w Kaliszu. Na osiedlu Dobrzec w rejonie ścieżki pieszo-rowerowej przebywało pięciu mężczyzn.
Między dwoma z nich doszło do awantury, podczas której 40-latek został ugodzony nożem. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Pomimo podjętej resuscytacji rannego nie udało się uratować. Policja zatrzymała czterech mężczyzn w wieku 31, 34, 33 i 28 lat. Ostatecznie ustalono, że sprawcą jest 34-letni Adrian M., który został aresztowany.
Zdaniem prokuratury mężczyzna działał z zamiarem bezpośrednim, zaatakował pokrzywdzonego i zabił.
"Podczas kłótni i szarpaniny dwukrotnie użył wobec pokrzywdzonego gazu pieprzowego, pryskając nim w okolice twarzy. Kopnął go w klatkę piersiową a następnie zadał pokrzywdzonemu nożem jeden cios w okolice klatki piersiowej, w wyniku czego zmarł na skutek masywnego krwotoku wewnętrznego" – powiedziała prokurator Kamila Jabłońska-Rosik.
Oskarżony nie przyznał się do zarzutu zabójstwa. Zeznał, że nie chciał zabić pokrzywdzonego. Miał wyciągnąć nóż, żeby tylko nastraszyć znajomego, gdy doszło między nimi do kłótni. Nie pamięta momentu ugodzenia nożem. Powiedział, że bardzo żałuje tego, co się stało. Przeprosił siostrę i ojca ofiary obecnych w sądzie.
Prokuratura wnioskowała o 25 lat więzienia. "Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie na to, że Adrian M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonego. (...) Na zamiar bezpośredni wskazuje sposób zadania ciosu, który opisała biegła jak i miejsce zadania ciosu" – podkreślił oskarżyciel.
Zdaniem obrony, która wnioskowała o uniewinnienie, oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim.
"Przebieg zdarzenia bezspornie pokazuje, że to pokrzywdzony zaatakował oskarżonego. To on był inicjatorem zdarzenia, był stroną aktywną, atakującą i mocno ukierunkowaną na to, by oskarżonemu zadawać kolejne ciosy. Oskarżony bronił się, a ataki odpierał proporcjonalnymi środkami. To oskarżony uciekał, a pokrzywdzony go gonił. Oskarżony nie miał żadnego powodu, żeby go zaatakować" – powiedział obrońca.
Zdaniem sądu mężczyzna nie planował zabójstwa. Zdarzenie miało charakter dynamiczny, dlatego sąd stwierdził, że oskarżony działał z zamiarem ewentualnym.
Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ jann/
