Kalisz/ 18-latek skazany na 12 lat więzienia za zabójstwo
Drugi z oskarżonych - także 18-letni - Jakub N. za nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i dozór kuratora sądowego.
Do zdarzenia doszło 15 sierpnia ub. roku w jednym z mieszkań przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu. Tego dnia na placu zabaw spotkało się czworo znajomych – oskarżeni i dwie dziewczyny. Tam spożywali alkohol. Po jakimś czasie jedna z nich postanowiła wrócić do domu, gdzie mieszkała z pokrzywdzonym. Koleżanka podjęła decyzję o odprowadzeniu jej ze względu na opinię, że partner jest agresywny. Kiedy dziewczyna nie wracała Jakub N. poszedł sprawdzić, co się stało. Na miejscu dowiedział się od jednej z nich, że zostały pobite przez 25-latka.
Mikołaj R. postanowił, że wraz z kolegą muszą dać pokrzywdzonemu nauczkę. Kiedy zapukał do drzwi mieszkania, a pokrzywdzony ich nie otworzył, wyjął z kieszeni nóż myśliwski i wyważył drzwi. Między mężczyznami doszło do bójki. Oskarżony zadał pokrzywdzonemu cios nożem myśliwskim w okolicę serca, po czym z kolegą uciekli.
Pogotowie ratunkowe wezwał sam pokrzywdzony, jego partnerka ze względu na upojenie alkoholowe, nie była w stanie przekazać dyspozytorowi powodu wykonanego połączenia z numerem 112."Potrzebuję pomocy, zostałem ugodzony nożem" - zabrzmiał głos pokrzywdzonego podczas odtworzonego w sądzie nagrania.
Z kolei przybyłym na miejsce zdarzenia policjantom powiedział, że sam nadział się na nóż. Trzy dni później 25-latek zmarł w kaliskim szpitalu. Cios nożem w okolice serca uszkodził żołądek i wątrobę, co powodowało wykrwawienie się i doprowadzenie do wstrząsu.
Prokurator oskarżył R. o usiłowanie zabójstwa, drugiego o nieudzielenie pomocy. Podczas przewodu sądowego oskarżony dwukrotnie przepraszał ojca zmarłego, który przyznał w rozmowie z PAP, że jest "skłonny wybaczyć, bo jemu też kiedyś wybaczono".
18-latek przyznawał się do winy, ale twierdził, że nie zamierzał zabić a jedynie wyrządzić krzywdę.
Cała postawa oskarżonego podczas procesu – zdaniem sądu - to było poszukiwanie usprawiedliwień dla swojego zachowania. „Nie dostrzegał winy w sobie, tylko szukał usprawiedliwienia dla swojego zachowania” – powiedziała sędzia Maciaszek.
Jak zauważyła oskarżony zatopił nóż w ciele pokrzywdzonego w całości. Rana wynosiła 13 cm głębokości a ostrze noża miało 14 cm długości. Sąd nie miał także wątpliwości co do zachowania drugiego oskarżonego, który nie udzielił pomocy, choć taki obowiązek na nim spoczywał.
„Oskarżony przyznał, że widział wcześniej u oskarżonego Mikołaja R. nóż. Widział, że tego noża użył. Widział, że pokrzywdzony krwawi i nie było to krwawienie, które ograniczało się do niewielkiego wycieku krwi na ciało pokrzywdzonego. Krew kapała na tyle, że zabrudziła powierzchnię, po której przemieszczał się pokrzywdzony” – powiedziała sędzia. Dodała, że nie pomógł, choć widział, że pokrzywdzony dostał cios w okolice serca.
Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ akub/