Kalisz/ Mężczyzna poparzony żrącym kwasem będzie domagał się dla swoich oprawców najwyższych wyroków
Jak dodał, będzie domagał się dla oskarżonych najwyższych wyroków.
„Ani u jednego, ani u drugiego nie ma żadnej skruchy. Jeden jest zadowolony, że to zrobił, drugi kłamie, że tego nie zlecił” – powiedział mężczyzna.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Kaliszu na ławie oskarżonych zasiądą mężczyźni w wieku 24 i 62 lat. Pierwszy Gracjan I. miał dopuścić się przestępstwa na zlecenie starszego, prywatnie szwagra pokrzywdzonego. Został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi kara więzienia od 3 do 15 lat. Starszy Zdzisław O. będzie odpowiadał za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo i kierowanie gróźb karalnych, co zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Do ataku na 49-letniego wówczas mężczyznę doszło 18 stycznia 2022 r. na ul. Chopina w Kaliszu. Kiedy pokrzywdzony wychodził ze swojej firmy, podszedł do niego nieznany mu mężczyzna i wylał na jego twarz 0,7 litra kwasu siarkowego. Na pomoc wybiegli pracownicy. Sprawca uciekł.
Po tygodniach poszukiwań policja zatrzymała podejrzanego. Decyzją sądu trafił do aresztu, gdzie przebywa do dziś. Podczas przesłuchania powiedział śledczym, że zrobił to, ponieważ słyszał, że pokrzywdzony jest złym człowiekiem.
Pokrzywdzony od początku twierdził w rozmowie z PAP, że kwasem oblano go na zlecenie męża siostry, a powodem miał być konflikt rodzinny. Szwagier obwiniał pokrzywdzonego o rozpad swojego małżeństwa i groził mu pozbawieniem życia.
"Bardzo pomagałem mojej siostrze, ponieważ widziałem, że związała się z człowiekiem, który jest przemocowy wobec niej i córek. Choć ma założoną niebieską kartę i został wyeksmitowany z domu, to nadal nękał siostrę. Wcześniej był skazany za pobicie policjanta. Miał też wyroki w zawieszeniu za pobicie siostry i córek. Kiedy był młodszy i poszedł do wojska, to wspólnie z milicjantami z ZOMO jeździł na demonstracje robotników. To też świadczy o jego charakterze" – powiedział.
Poparzony ojciec dwuletniego synka trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przeszedł wiele operacji ratujących jego życie.
Mężczyzna nie widzi na lewe oko, jest martwe na skutek wypalenia przez kwas; stracił też jedno ucho. Przeszedł osiem operacji odtworzenia spalonych powiek oczu; przechodził zabiegi zrywania martwej skóry z okolic twarzy. Ze stołu operacyjnego praktycznie nie schodził przez wiele tygodni. Przeżył też załamanie nerwowe. Operacje, polegające na usunięciu bolesnych blizn będzie mógł dopiero przejść za dwa lata.
„Tego cierpienia nie da się opisać. Nadal czuję straszny ból i wręcz palenie prawej strony twarzy i ucha, bo w tę okolicę najwięcej dostałem" – powiedział. Dodał, że proces, psychicznie, będzie go wiele kosztował.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ dki/