Kara dla skazanego za zabójstwo zwiększona w apelacji z 15 do 25 lat więzienia
Jak powiedział w piątek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler, prowadzący sprawę prokurator zastanawia się nad wniesieniem kasacji do Sądu Najwyższego. Jego zdaniem skazany powinien odsiadywać karę więzienia dożywotnio.
Do tragicznego zdarzenia doszło 15 stycznia 2017 roku na dworcu PKS w Kaliszu. 27-letni wówczas Adrian Sz. wyszedł rano z domu, w którym mieszkał ze swoją matką. Na ulicy wyrzucił portfel i klucze od mieszkania, zostawił pieniądze i kupił za nie nóż. Poszedł się na dworzec. Odgarniającego śnieg 59-letniego pracownika dworca zaszedł od tyłu, bez ostrzeżenia zadał mu dwa ciosy nożem w szyję i plecy. Ranny mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Adriana Sz. zatrzymano na miejscu zbrodni. Nie stawiał oporu i nie próbował uciekać. Funkcjonariuszom powiedział, że jest chory na schizofrenię; zabić kazały mu głosy, które słyszał.
Proces ruszył w Sądzie Okręgowym w Kaliszu w 2018 r. Oskarżony powiedział wówczas, że zdarzenia nie pamięta i żałuje tego, co się stało.
Zdaniem matki oskarżonego jej syn zabił, ponieważ jest chory. "Skarżył się, że słyszy głosy, których się boi. Znikał z domu na kilka godzin i nie pamiętał, co w tym czasie robił. Zaczął zachowywać się w sposób nienormalny. Mówił, że będzie uczył się hebrajskiego, zapalał świeczki w domu" – zeznała w sądzie.
Na potrzeby procesu oskarżony został poddany badaniom psychiatrycznym. Biegli stwierdzili, że poczytalność oskarżonego w chwili zdarzenia nie była ograniczona ani zniesiona. Dodali, że oskarżony ma osobowość schizoidalną, jednak nie jest chory na schizofrenię.
Podczas śledztwa i przewodu sądowego nie udało się poznać motywu działania Adriana Sz. Prokurator żądał dożywocia, obrońca - umorzenia ze względu na niepoczytalność jego klienta.
Wyrok zapadł w 2018 r. Sędzia wymierzył oskarżonemu karę 25 lat więzienia. Podczas uzasadnienia wyroku powiedział, że motywem zabójstwa nie jest choroba. Stwierdził, że działanie oskarżonego miało charakter logiki przestępczej, a nie chorego człowieka.
Od wyroku odwołali się obrońca skazanego i prokurator.
Według prokuratora oskarżony działał z motywacją wskazującą na szczególne potępienie. Z kolei obrońca stwierdził, że są podstawy, żeby sądzić, że jest on niepoczytalny.
Sąd Apelacyjny w Łodzi uznał argumenty obu stron i jeszcze w tym samym roku sprawa wróciła do Kalisza. Tym razem oskarżony został poddany badaniom przez dwa niezależne zespoły biegłych lekarzy różnych specjalności - psychiatrów, psychologów i neurologów.
Podczas trwania wznowionego procesu zmarł sędzia, dlatego do sprawy trzeba było wyznaczyć innego przewodniczącego składu i proces rozpocząć od nowa.
Drugi wyrok przed kaliskim Sądem Okręgowym zapadł w 2022 r. Prokurator wniósł o wymierzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności, zmiany kwalifikacji czynu i przyjęcie dodatkowo, że oskarżony działał z motywacją wskazującą na szczególne potępienie. Obrońca oskarżonego zawnioskował o najmniejszy wymiar kary, czyli 8 lat więzienia.
Sąd wymierzył karę 15 lat więzienia, o 10 lat niższą niż w pierwszym wyroku. Zdaniem sądu okoliczności związane z istnieniem zaburzeń u oskarżonego w połączeniu z dotychczasową niekaralnością i dobrą opinią w miejscu zamieszkania musiały wpłynąć na mniejszy ostateczny wymiar kary.
Z wyrokiem ponownie nie zgodził się prokurator, który do łódzkiego sądu skierował kolejną apelację. W kwietniu 2025 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu i skazał oskarżonego na karę 25 lat więzienia.
"Prokurator wniósł o uzasadnienie wyroku celem rozważenia wywodzenia kasacji w zakresie orzeczenia kary dożywotniego pozbawiania wolności" - powiedział Maciej Meler.
Zdaniem prokuratora okoliczności takie, jak wybranie na ofiarę ataku samotnej odwróconej tyłem starszej osoby wskazywało, że działanie mężczyzny, było przemyślane, zaplanowane i popełnione z premedytacją, dlatego zasługuje na najsurowszy wymiar kary.
Ewa Bakowska (PAP)
bak/ jann/
