reklama
kategoria: Na Sygnale
7 grudzień 2023

To był nieszczęśliwy wypadek

zdjęcie: To był nieszczęśliwy wypadek / pixabay/2948712
To był nieszczęśliwy wypadek – zeznała w czwartek w kaliskim sądzie ponad 70-letnia kobieta świadek śmiertelnego postrzelenia przez policjanta w Koninie 21-letniego Adama Czerniejewskiego. O tym, co zobaczyła, odważyła się powiedzieć dopiero po upływie 2 lat od zdarzenia, ponieważ bała się i była w szoku.
REKLAMA

Sprawa tocząca się przed Sądem Okręgowym w Kaliszu dotyczy wydarzeń z 14 listopada 2019 r., kiedy przed południem na jednym z konińskich osiedli patrol policji próbował wylegitymować 21-latka i dwóch 15-latków. Najstarszy, Adam Czerniejewski, zaczął uciekać i - według informacji śledczych - nie reagował na wezwania do zatrzymania. Dlatego, goniący go funkcjonariusz Sławomir L. użył broni. Młody mężczyzna zmarł na miejscu, pomimo udzielonej mu pomocy medycznej.

Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała na ciele mężczyzny ranę postrzałową na wysokości serca. Pocisk przebił klatkę piersiową mężczyzny na wylot, rozrywając serce i płuca. Obrażenia doprowadziły do masywnego krwawienia i gwałtownego zgonu z powodu wstrząsu krwotocznego. Prokuratura Regionalna w Łodzi oskarżyła policjanta o nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka, za co grozi do pięciu lat więzienia. Ustalenia śledztwa doprowadziły do wniosku, że oskarżony w sposób niewłaściwy i niezgodnie z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną posługiwał się nią podczas interwencji.

Według prokuratury, policjant prowadził pościg z niezabezpieczoną bronią, trzymając palec prawej dłoni w pobliżu języka spustowego. Podczas próby zatrzymania uciekającego użył do tego ręki, w której trzymał przeładowany pistolet, kierując broń w stronę 21-latka, na skutek czego doszło do wystrzału. Sławomir L. od początku nie przyznawał się do zarzutu.

Zdaniem obrońcy pokrzywdzonego oskarżony powinien odpowiadać za zabójstwo.

W czwartek swoje zeznania w sądzie złożyła ponad 70-letnia mieszkanka Konina, która widziała zdarzenie z okna swojego mieszkania na pierwszym piętrze. Jej okno wychodzi na wprost furtki placu zabaw, przy której doszło do wystrzału. O tym, co zobaczyła, odważyła się powiedzieć dopiero po 2 latach.

Wyjaśniała, że wcześniej była w szoku. Po zdarzeniu – zeznała - na miejsce przychodzili różni młodzi ludzie, niektórzy z nich zachowywali się agresywnie, wykrzykiwali obelgi pod adresem policji. "Bałam się. Tego dnia policji też nie otworzyłam drzwi, czegoś takiego w życiu wcześniej nie widziałam" – oświadczyła.

Do wyjawienia prawdy miały kobietę sprowokować wypowiedzi osób w jednym z programów telewizyjnych, nagrywanych w kwietniu br. pod oknami jej mieszkania. "Słyszałam, jak mówiono nieprawdę o zdarzeniu. W końcu odważyłam się i powiedziałam, jak było. Sumienie nie dawało mi spokoju, kiedy słyszałam w mediach informacje, że policjant strzelił w plecy leżącego na ziemi chłopaka. To nieprawda. Moim zdaniem to był nieszczęśliwy wypadek" – zeznała.

Z jej opisu wynika, że kiedy pokrzywdzony uciekał przed goniącym go policjantem miał krzyczeć "j... policję". W trakcie pościgu funkcjonariusz miał krzyknąć "stój, bo strzelam". Następnie obaj wpadli na furtkę placu zabaw, pokrzywdzony miał zahaczyć o chodnik jedną nogą, stracić równowagę i wpaść na policjanta.

"Szarpali się, to wszystko trwało bardzo szybko. Chłopak był skierowany twarzą do policjanta. W pewnym momencie usłyszałam strzał. Było go słabo słychać, bo był stłumiony. Młody człowiek osunął się na ręce policjanta, który zaczął krzyczeć mu w twarz, żeby nie zasypiał, żeby nie zamykał oczu. W tym czasie drugą ręką otworzył furtkę i położył pokrzywdzonego na plecach. Natychmiast rozpoczął go reanimować, do drugiego policjanta zawołał, żeby wezwał pogotowie" – powiedziała.

Kobieta podkreśliła, że nikt jej do zeznań nie zmuszał. Odważyła się opowiedzieć, bo – jak zeznała - nie wybaczyłaby sobie, gdyby przez jej milczenie komuś wyrządzono krzywdę.

Swoje zeznania złożyli też lekarka i dwóch ratowników karetki pogotowia, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia. Zeznali, że "policjant był zdruzgotany". "Klęczał nad pokrzywdzonym i wykonywał czynności reanimacyjne. Robił to prawidłowo. Nam powiedział, że chciał wylegitymować zmarłego, strzelił do niego, kiedy wyciągnął nożyczki" – zeznała lekarka.

Na sali sądowej obecni byli uzbrojeni policjanci. Decyzję o wzmocnieniu ochrony podczas procesu wydał prezes Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Jutro sąd zaplanował przesłuchać dwóch byłych policjantów konińskiej policji. Maciej M. i Łukasz S. zostali zwolnieni z pracy po wystąpieniu w filmiku nagranym przez Zbigniewa Stonogę, w którym negatywnie wypowiedzieli się na temat sposobów pracy swojego przełożonego i oskarżonego.(PAP)

autorka: Ewa Bąkowska

bak/ jann/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Kalisz
3.9°C
wschód słońca: 07:24
zachód słońca: 15:45
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Kaliszu

kiedy
2024-11-30 17:00
miejsce
Aula Uniwersytetu Kaliskiego im....
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-30 19:00
miejsce
Kompleks restauracyjny Aljo,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-01 16:00
miejsce
Centrum Kultury i Sztuki, Kalisz,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-12-01 19:00
miejsce
Aula UAM im. prof. Jerzego...
wstęp biletowany