Wielkopolskie/ Pogorzelcy z Dębska, którzy stracili dorobek swojego życia, dostaną wyremontowane mieszkania
Jak wyjaśniła włodarz Koźminka, sześć mieszkań po kosmetycznym remoncie nadaje się od razu do zamieszkania, trzy wymagają remontu. Lokale zostaną wydane pogorzelcom najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy.
Obecnie lokatorzy znaleźli schronienie u najbliższych, w internacie szkolnym w Liskowie oraz w wynajętym domu. "Pokrywamy za nich wszystkie koszty związane z opłatami z tytułu użytkowania tymczasowych mieszkań oraz jedzenia" – powiedziała Michniewicz.
Mieszkańcy otrzymali z funduszy własnych gminy wsparcie finansowe w wysokości po 2 tys. zł na rodzinę. Do wojewody wielkopolskiego trafił wniosek o przyznanie dodatkowego wsparcia po 10 tys. zł. "Ile przekaże wojewoda, tego jeszcze nie wiemy, bo środki mają charakter uznaniowy a to oznacza, że rodziny mogą otrzymać mniej, niż wnioskowana przez nas kwota" – wyjaśniła.
Pogorzelców obdarowano darami dostarczonymi przez mieszkańców gminy i powiatu. "To są pościel, ubrania, środki czystości i chemiczne oraz żywność" – powiedziała burmistrz. Poza pomocą materialną pogorzelcy objęci są też wsparciem psychologa. Z tego rodzaju pomocy skorzystała ciężarna matka 5-letniego synka. "Jej dziecko bardzo przeżyło zdarzenie i chciało wrócić do domu" - powiedziała.
Pożar zabytkowego pałacyku w Dębsku w powiecie kaliskim wybuchł w sobotę o godz. 1.30.
Przed dojazdem strażaków na miejsce z domu ewakuowały się 23 osoby. W pożarze najbardziej ucierpiała jedna rodzina. 73-letnia kobieta straciła syna i partnera. Seniorkę przetransportowano do kaliskiego szpitala ze względu na zatrucie tlenkiem węgla. Wczoraj opuściła lecznicę - powiedział PAP rzecznik szpitala Paweł Gawroński. Kobieta trafiła pod opiekę swoich dzieci.
Budynek po pożarze nie nadaje się do ponownego zamieszkania. Trzeba będzie go zburzyć. Mieszkańcy – decyzją prokuratora – mogli po wygaszeniu ognia wejść do środka, żeby zabrać najważniejsze rzeczy. Okazało się, że ogień wszystko strawił.
Dworek z 1906 r. od niepamiętnych lat – jak powiedziała burmistrz - był zamieszkiwany przez najemców komunalnych. Budynek dwuskrzydłowy z piętrem i poddaszem był administrowany przez Zakład Gospodarki Komunalno-Mieszkaniowej w Koźminku.
Nie remontowano go ponieważ – jak oświadczyła - gmina nie może sobie pozwolić na remont ze względu na brak środków na ten cel. W budżecie na inwestycje jest tylko 1 mln zł, a dom wymagałby wielomilionowych nakładów. Prokuratura wszczęła śledztwo w celu ustalenia przyczyny pożaru.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ apiech/
